niedziela, 9 grudnia 2012

Rozdział 17

*Amanda*
Obudziłam się przytulona do kogoś. Spojrzałam w bok i zobaczyłam że każdy z nas spi koło ogniska a ja przytulam się do Zayna.. Nie pamiętam co się działo.. Jednak wiem że są to moje najlepsze urodziny. Mam wspaniałych przyjaciół i teraz chłopaka, którego kocham.
Wstałam i zrobiło się tak zimno. Odpuściłam i położyłam się po czym zasnęłam. 
Tym razem obudziłam się czując że ktoś mnie niesie.
-Ciiii, śpij dalej.-powiedział szeptem
-Oh.. puść mnie bo ciężka jestem, a poza tym wystarczająco dużo spałam. 
-Ty ciężka, hahaha- zaśmiał się- nie rozśmieszaj mnie kotku-powiedział i pocałował mnie w nos.
-No ale mimo wszystko możesz mnie puścić. Jesteśmy koło namiotu. Muszę się ubrać i trzeba się zbierać powoli stąd. Nie chce wracać. 
-Wiem ale musimy. Tu przynajmniej mogę cie mieć tylko dla siebie, a tam i w szkole muszę się powstrzymywać.
-Ojj no już nie marudź.
Postawił mnie na ziemi a ja szybciutko przebrałam się w coś innego. Wyszłam z namiotu i już chciałam iść ale ktoś złapał mnie w pasie i przerzucił na bok. 
-Zayn wariacie puść mnie.-zaśmiałam się.
-Nie ma opcji. Teraz jesteś prawie moja.
-Hahaha dobry żart , ja jestem niczyja.
-Nie prawda

Szybko dobiegliśmy a raczej on dobiegł do reszty. Postawił mnie i ja nareszcie szczęśliwa usiadłam obok Domi.
-Co na śniadanie?-zapytałam.
-CO może być w lesie?  To co zawsze..
-uuuh.. Obiecajcie mi że jak wrócicie zrobicie mi coś tak zajebistego do jedzenia że spadnę z krzesełka. 
-Obiecujemy- krzyknęło całe 1D
-Dzię-ku-je
Zjedliśmy śniadanie i zostało nam trochę wolnego czasu. Poszłam do namiotu i położywszy się spać zasnęłam.
*Dominika*
Zaczęło mi się nudzić. Każdy poszedł robić coś innego a a nie miałam zajęcia. Siedziałam na pniu drzewa myśląc co ze sobą zrobić.
-yy.. Hej przejdziemy się-usłyszałam za sobą. Odwróciłam się i zobaczyłam Harrego.
-hej.. ymm nie za bardzo. Nie chce mi się.- Ten gość mnie wkurzał. Czy on nie widzi że go unikam? Że nie kręcą mnie jego loczki , jego głos ani w ogóle cały on. br.. i do tego jest taki nachalny..- A poza tym mam inne plany.
-Siedzenie na pniu?-uniósł brew z kpiną.
-Na przykład. A teraz jeśli pozwolisz posiedzę sobie w SPOKOJU. Pa.-próbowałam go spławić.
-Ahh Dominika nie widzisz że mi się podobasz? Że za tobą szaleje. A ty co? Olewasz mnie. Przecież jestem przystojny, mam kase i znany.-powiedział
-Gościu kurde za kogo ty mnie uważasz? Za pierwszą lepszą która leci na kase i sławę? No to pozdro- Wstałam wkurzona i chciałam odejść, lecz on złapał mnie za nadgarstek.
-Pamiętaj że ja tak szybko nie odpuszczę.
-To masz problem, bo mnie nie kręcisz, i puść mnie bo porozmawiamy inaczej a wielu rzeczy o mnie nie wiesz.
W tej chwili mnie puścił i poszedł. Usiadłam na pniu i schowałam twarz w dłonie. Nie płacz,nie płacz-myślałam.
-Czego on chciał?- Usłyszałam głos i podniosłam szybko twarz w tamtym kierunku.Zobaczyłam blondynka
-Aaaa.. nieważne-skłamałam. Nie powiem że ich przyjaciel coś kombinuje.
-Domi widziałem. Trzymał cię za nadgarstek i nie wyglądało to na miłą rozmowę. -drążył temat dalej
-Naprawdę nieważne. W razie czego ci powiem jak będzie poważniej-uśmiechnęłam się
-No niech ci będzie-odwzajemnił- masz ochotę się przejść? Strasznie nudno jest.-zapytał
-Jasne. tylko gdzie? Zobaczyliśmy wczoraj chyba wszystko
-Spokojnie znajdziemy coś innego.
A więc miałam zamiar spędzić czas lepiej niż z Harrym. Szliśmy wolno rozmawiając na każdy możliwy temat. Mówił mi o swoim dzieciństwie ja natomiast o swoim. Nawet nie wiedziałam ile rozmawialiśmy a tu do mnie zadzwoniła Amanda.
-Dziewczyno gdzie jesteś?
-Na spacerze z Niallem, a co?
-Zbieramy się już, wracajcie
-Dobrze mamo, zaraz będziemy-powiedziałam i się rozłączyłam- Mamy wracać -powiedziałam do towarzysza.
-Więc chodźmy.
I znowu zaczęliśmy rozmawiać. Wydaje mi się ,że podoba mi się Niall. Jest taki miły, delikatny i romantyczny, całkowite przeciwieństwo Harrego. W Niallu podobało mi się wszystko. A te jego śliczne błekitne oczka.. mrr idzie się rozpłynąć
-H-hej Domi żyjesz?-pomachał mi przed oczami blondyn
-Przepraszam zamyśliłam się. Czy nie przechodziliśmy już koło tego drzewa?Pamiętam po tej zerwanej korze?
-Wiem, i chyba zabłądziliśmy -powiedział skrępowany,
-J-jakto zabłądziliśmy?-zapytałam i szybko wyciągnęłam telefon , fuck nie ma zasięgu.
-Już próbowałem . Musimy sobie jakoś poradzić. Przecież powinniśmy być blisko , nie odeszliśmy aż tak daleko.-podsumował.
-Wiem właśnie. Chodźmy może na północ. Gdzieś wyjdziemy.
Szliśmy więc teraz w ciszy, a tu robiło się coraz ciemniej.
-Niall ja się zaczynam bać- powiedziałam cicho
-Nie martw się jesteśmy razem-próbował mnie pocieszać.
-ahh.. Ja chce już z tąd wyjść, chce do reszty nawet do Harrego..-zaczynałam panikować.
Niall mnie zatrzymał i powiedział
-Jesteśmy tu razem, nic ci się nie stanie jak ja tu jestem. O co chodzi z Harrym?
-Yhh.. No bo jak trzymał mnie za nadgarstek to wmawiał mi że mu sie podobam i że cytuję: Przecież jestem przystojny, mam kase i znany."
-On to ma sposoby na podrywanie lasek. Normalnie mu zazdroszczę gadki- powiedział z ironią
-No wiem właśnie a ja nie jestem taka co leci na kasę i sławę..-posmutniałam- szkoda że mnie tak postrzega.
-Nie przejmuj się tym dupkiem, olej chama.-dzięki niemu się zaśmiałam. 
Szliśmy dalej a robiło się coraz ciemniej.
*Amanda*
-Gdzie oni są. Jak się zgubili? Chodźmy ich szukać, robi się coraz ciemniej-komentowałam
-Też się o nich martwię- potwierdził moje zdanie Zayn-rozdzielmy się i ich poszukajmy. Tylko chodźmy w parach.
-Dobrze idziemy...
*Domi*
-Niall ja sie boje.-mimowolnie się do niego przytuliłam. 
-Jesteśmy tu razem, nic się nam nie stanie spokojnie-pocałował mnie w głowę.
-Obiecujesz-spojrzałam w górę na jego twarz.
-Obiecuję i pocałował mnie mimo mojego dziwienia w usta-obiecuję, że zaraz wrócimy do reszty. 
Zdziwiona odczepiłam się od Nialla i szliśmy dalej w ciszy. Blondyn przytulił mnie, było mi cieplej i czułam się bezpieczniej. Szliśmy jeszcze kawałek i trafiliśmy na.....

_____________________
Co wy na to? Na kogo trafili?  Jak myślicie?:D
Troszkę napięcia:D 

1 komentarz:

Obserwatorzy